Idea budowania międzypokoleniowych mostów z książek na szczęście nie jest już nowa. Uwierzyli w nią dziadkowie, uwierzyli rodzice, upatrując szansy na rozszerzenie komunikacji z dzieckiem.
Książka pokazała swoje inne oblicze – nie tylko edukuje, ale umiejętnie dobrana potrafi budować relacje i łączyć światy. Wskazuje na odmienną perspektywę, koncentrując się jednak na tym, co wspólne a jednocześnie fascynujące.
Głośne czytanie dziecku wpływa na jego późniejsze zainteresowanie lekturą, podejmowaną – co szczególnie cenne – dla przyjemności. Nie do przeceniania jest wpływ tego rytuału na poczucie bezpieczeństwa i przynależności do rodzinnej wspólnoty.
Szkoda tylko, że rodzice mają tak mało czasu. Walczą ze zmęczeniem przewracając strony, mając głowy wypełnione pilnymi rzeczami do zrobienia.
A gdyby tak w proces zaangażować dziadków? W końcu pandemia udowodniła nam, że nawet znacząca odległość nie jest przeszkodą. Czytanie przez telefon, przez komunikatory wideo, a od czasu do czasu też osobiście otwiera drzwi, a może nawet wrota do świata Wyobraźni – chciałoby się szybko dopowiedzieć.
Nie tylko! Także do świata relacji.
O czym warto pamiętać?
Otwórzmy się na dziecko. Na to, co je interesuje, co je porusza, a co bawi. Pozwólmy mu wybierać pierwsze wspólne lektury. Obserwujmy reakcje i rozmawiajmy. Dowiedzmy się, co takiego jest w wybranych przez dziecko książkach, że zasłużyły na jego uwagę.
Pozwólmy sobie na więcej luzu. Wizyta u dziadków jest najlepszym wspomnieniem, bo dziadkowie pozwalają na znacznie więcej niż rodzice. Nie wszystko musi mieć określony cel. Czasami chodzi po prostu o dobrą (wspólną!) zabawę. U dziadków można się pobrudzić, zjeść dodatkową porcję łakoci… Przełóżmy to więc na sytuację lekturową. Jeśli możemy wywołać radość (i zainteresowanie książkami), czytajmy razem książki o robakach, bąkach i innych paskudztwach. Doceńmy te chwile beztroski, bo być może to one właśnie sprawią, że kolejnym wyborem będą popularnonaukowe albumy przybliżające świat przyrody albo reakcje zachodzące w ciele człowieka.
Wybierajmy świadomie kolejne lektury, pamiętając, że książka może być narzędziem. Bardzo trudno podjąć z młodym człowiekiem naturalną rozmowę o wartościach, relacjach rówieśniczych lub problemach dorastania. Fabuła stanowi bezpieczny punkt wyjścia, który może zainspirować. Bezpieczeństwo rozmowy w kontekście literackim polega na efekcie przeniesienia – „To nie o tobie mówimy, ale o problemach bohatera”. Wspólna lektura to świetna okazja do budowania zaufania i dzielenia się doświadczeniem. Pamiętajmy jednak, by utrzymać właściwe proporcje i by „rozmowy o życiu” nie zmęczyły młodego człowieka.
Planujmy czas w oparciu o treść naszych wspólnych lektur. Dzieci mają własny świat i seniorowi trudno w nim się odnaleźć. Trudno konkurować z rówieśnikami w tematach nowinek technologicznych, ale to dziadkowie z łatwością urządzą np. wycieczkę połączoną z obserwacją owadów lub podchody tropami zwierząt.
Dwa pokolenia, dwie perspektywy. Pamiętajmy o klasyce, ale z odpowiednią dozą dystansu. Czy my tak samo jak współczesne dzieci odbieraliśmy te teksty, czy być może tło społeczne całkowicie ich recepcję zmieniło? Aby rozmawiać o różnym podejściu do tych samych spraw, nie potrzebujemy wyłącznie klasyki. Pewną gwarancją równości we wspólnym czytaniu powinna być obecność książek współczesnych. Odbiór ich przez młodych ludzi i dziadków może być zupełnie inny. Nie narzucajmy dzieciom swojej perspektywy, wsłuchajmy się w nie, bo właśnie tak otwierają przed nami swój wewnętrzny świat.
Coraz częściej seniorzy z niedowierzaniem podejmują kolejne rozmowy, do których drogę otworzyła wspólna lektura. Odpowiadają na pytania, które by nie padły bez obecności książki, podejmują dyskusje, które uczą samodzielnego wartościowania, obserwują zachowania pełne empatii, tam gdzie ich nie było…
Książka niesie niezliczoną ilość okazji do współodczuwania, współdziałania, do budowania trwałych relacji. Za pomocą książki możemy powiedzieć bardzo dużo, jest ona znakomitym pośrednikiem, subtelnym i delikatnym, ale też traktującym odbiorcę bardzo poważnie.
Jeśli nauczymy dziecko, że w książce może odnaleźć przyjaciela, nigdy nie będzie samo. Nawet gdy nas przy nim zabraknie.
Agnieszka Karp-Szymańska