Książki, które oswajają trudne tematy

Rozmowa z Iwoną Wierzbą z Wydawnictwa Albus o książkach poruszających trudne tematy, ich wyborze, czytaniu z dziećmi oraz terapeutycznej roli literatury.

Jakie trudne tematy, według Pani, są najważniejsze do omówienia z dziećmi? Czy są jakieś kwestie, które wymagają szczególnej uwagi?

Uważam, że na szczególną uwagę zasługują tematy, o których wolelibyśmy nie myśleć i udajemy, że ich nie ma. Wojny, katastrofy, powodzie, choroby czy śmierć są wszechobecne w mediach i rozmowach dorosłych, a jednak często zapominamy, że dotyczą również dzieci. Dziecko, które zetknie się z utratą, smutkiem, depresją dorosłych lub trudnymi zachowaniami rówieśników, nie powinno pozostawać samo ze swoimi emocjami. Naszym obowiązkiem jest towarzyszyć dziecku w dojrzały i odpowiedzialny sposób. Unikanie rozmów na trudne tematy to jak zamykanie drzwi przed wiedzą i wsparciem.

Jak przebiega proces wyboru książek, które trafią do oferty wydawnictwa? Czy są jakieś kryteria, które pomagają zdecydować, czy dana książka nadaje się dla dzieci?

Wyboru dokonuję jednoosobowo, co daje mi pełną swobodę. Nie ulegam presji, że „temat jest za trudny”, „niekomercyjny” czy „nieopłacalny”. W swoich decyzjach jestem konsekwentna – nie wydaję książek „jednorazowego użytku”. Marzę, by nasze publikacje zostały na półkach dla kolejnych pokoleń. Podstawowym kryterium jest waga tematu – czasem dotkliwego, kontrowersyjnego lub poszerzającego wiedzę o świecie i miejscu dziecka w nim.

Czy według Pani książki mają funkcję terapeutyczną? Jak mogą wspierać dzieci w radzeniu sobie z trudnymi emocjami?

Zdecydowanie tak. Dobrze napisana książka to lustro, w którym dziecko widzi, że nie jest samo w swoich przeżyciach. Dzięki niej może nazwać i oswoić emocje, takie jak złość, smutek czy zazdrość. To narzędzie, które uczy okazywania uczuć i rozmowy o nich. Kluczowe jest też, by lekturze towarzyszył dorosły – życzliwy rozmówca, z którym dziecko może podzielić się swoimi przemyśleniami lub pytaniami.

Czy są tematy, których Państwo unikają, np. z powodu ich potencjalnie negatywnego wpływu na dzieci?

Nie unikamy tematów – czasem jedynie brakuje nam pomysłu na ich przedstawienie. Uważam, że z dziećmi można rozmawiać o wszystkim, ale negatywny wpływ może mieć źle napisana książka lub jej nieodpowiednia forma. Dbamy, by nasi autorzy i ilustratorzy byli wrażliwymi, kompetentnymi osobami. W zasadzie to dorośli często dzielą tematy na „odpowiednie” i „nieodpowiednie”, na przykład odmawiając dzieciom książek, które uznają za „zbyt smutne” czy „zbyt trudne”. Czasem warto bardziej zaufać dziecięcej intuicji.

Jakie wskazówki dałaby Pani rodzicom, którzy chcą czytać z dziećmi książki o trudnych tematach?

Rodzicom gotowym na takie książki rzadko potrzeba wskazówek – znają swoje dzieci, ich wrażliwość i gotowość do rozmowy. Niektóre dzieci zdecydowanie nie chcą poruszać jakiegoś tematu. Nie należy ich do tego zmuszać. Inne bardzo chcą o czymś porozmawiać, ale my dorośli mówimy, że są na to zbyt małe, że nie zrozumieją itd. Ten typ rodzica często spotykam na targach książki i jest mi źle, ze świadomością, że wybór książki dla dziecka często bywa wyłącznie wyborem opiekuna. Uważam, że dziecko ma prawo uczestniczyć w wyborze lektury. Mądry rodzic przyjmie ten wybór i wspólnie z dzieckiem podejmie się czytania. A kiedy okaże się, że dziecko źle wybrało, znudzi go temat albo rzeczywiście okaże się zbyt trudny, rodzic nie wykrzyknie z tryumfem: „wiedziałam/łem, że to nie dla ciebie”. Dorosłym też zdarza się źle wybrać i odłożyć książkę na półkę w połowie, a czasami już na początku lektury. 

W jakim wieku dzieci są gotowe na rozmowy o trudnych tematach, takich jak śmierć czy samotność? Czy zależy to bardziej od wieku, czy wrażliwości dziecka?

Jest taka niepisana opinia, aby nie wyprzedzać zainteresowania dziecka trudnymi tematami. Warto za dzieckiem podążać. Niektóre dzieci bardzo wcześnie zadają pytanie, skąd się wzięły na świecie i co się dzieje po śmierci. Niektóre takich pytań nie zadają w ogóle. Należy przyglądać się dziecku i zwracać uwagę na to, co je niepokoi, co wzbudza jego nadmierną uwagę, o czym do nas mówi.  Na pewno otwartość rodzica do rozmowy na każdy temat i szczerość jego odpowiedzi spowoduje, że dziecko bez lęku i zawstydzenia zada swoje pytania i wysłucha odpowiedzi. W takiej relacji bezpiecznie można wprowadzić każdy, nawet trudny temat bez względu na wiek, za to biorąc pod uwagę dojrzałość i wrażliwość dziecka.

Jakie są najczęstsze błędy popełniane przez dorosłych podczas rozmowy z dziećmi na trudne tematy? Jak ich unikać?

Po pierwsze uciekamy od trudnych tematów. Takich, które wiążą się z refleksją, smutkiem, zatrzymaniem się, przełączeniem na inny bieg, w inny wymiar wrażliwości. Często jesteśmy sami zalęknieni, nie przepracowaliśmy wielu traum i nie chcemy wracać do niełatwych wspomnień. Reagujemy rozdrażnieniem i niecierpliwością, udzielamy szybkiej, jednoznacznej i nieprzemyślanej odpowiedzi i zamykamy w ten sposób drogę do rozmowy, na niewygodny, niełatwy dla nas temat. Po drugie brak nam pokory i samoświadomości. Przyjmujemy pozycję osoby wszechwiedzącej i nieomylnej znającej odpowiedź na każde pytanie. To wynika  niekiedy z lęku i braku kompetencji. Trudno nam przyznać się, że czegoś nie wiemy. W takiej sytuacji książka jest niezastąpionym kołem ratunkowym i warto po nią sięgnąć.

Czy widzi Pani zmiany w podejściu rodziców do książek poruszających trudne tematy?

Widzę wiele pozytywnych zmian. Kiedy byłam dzieckiem nikt za mną szczerze nie rozmawiał na trudne tematy. Dzieci „przynosił bocian”, a zmarła babcia „szła do nieba”. Kiedy byłam mamą, pojawiały się pierwsze książki na temat narodzin, a baśni i bajki były coraz piękniej wydawane i pozwalały oswoić emocje związane ze strachem, stratą, chorobą. Nie pamiętam za to żadnej z książek o niepełnosprawności, uzależnieniach, depresji, nie pamiętam też, żeby dzieci miały kontakt z osobami niepełnosprawnymi. Niektóre tematy w przestrzeni publicznej po prostu nie istniały. Teraz, kiedy jestem babcią, mam do dyspozycji książki na każdy temat. Pięknie wydane, mądrze napisane, fantastycznie zilustrowane. W dodatku sama przyczyniam się do tego, aby było ich jak najwięcej. Uważam, że młodzi ludzie, w większości są wspaniałymi, wrażliwymi, rodzicami i potrafią docenić mądrą i piękną książkę oraz skorzystać z jej nieocenionej mocy, szczególnie w sytuacjach, kiedy dziecko zaczyna zadawać trudne pytania.  Cieszy mnie widok czytającego rodzica cierpliwie odpowiadającego na pytania dziecka. To napawa optymizmem, że kolejne pokolenie będzie bardziej wrażliwe, mądre, refleksyjne, a mądrzy dorośli nauczą dzieci, jak przetrwać w „rzece smutku”, „w ogniu gniewu” i „głębokiej otchłani, która zdaje się nie mieć dna”.  Ten kto czytał piękną baśń Katarzyny Jackowskiej-Enemuo pt. „Tkaczka chmur”, wie o czym mówię.