Dziś na całym świecie obchodzimy Międzynarodowy Dzień Książki dla Dzieci. Z tej okazji przypominamy Wam tekst prof. Grzegorza Leszczyńskiego o tym, dlaczego piękne i mądre książki dla najmłodszych mogą zmieniać i ubogacać ich życie.
Książki mieszkają w nas
Książka jest największym z darów, jakie możemy ofiarować dziecku, darem na zawsze, na całe jego dziecięce i dojrzałe życie. Pożytki obcowania z książką są niepoliczalne: książka rozwija wyobraźnię, kształtuje świadomość i wrażliwość na drugiego człowieka, wzbogaca słownictwo, pozwala rozumieć siebie i świat, towarzyszy w radości i w chwilach smutku, bawi do łez, a czasem wzrusza. Każdy, kto ją czyta lub jej słucha, pokonuje samotność. Ani telewizja, ani kino, ani komputer, ani smartfon, ani cudowne zabawki, niezwykłe podróże i atrakcje, którymi zasypiemy dziecko – nic nie jest w stanie nie tylko zastąpić książki, ale nawet równać się z nią.
Czytając dziecku wspólnie śmiejemy się i wzruszamy, odbywamy podróże do pozaziemskich krain i wspólnie przyglądamy się przygodom ludzi, zwierząt, przedmiotów i ożywionych zabawek. Przeżywamy wszystko razem, a dziecięce emocje stają się na czas lektury naszymi emocjami. Budujemy najsilniejsze więzi, najdoskonalszą i najtrwalszą ze wspólnot. Chwile lektury to niezapomniane okruchy domowego szczęścia.
Czas słuchania i oglądania książki można porównać do wchodzenia na punkt widokowy: z góry wszystko wygląda inaczej. Widzimy dalej, wzrok sięga do horyzontu, zdumiewają małe domki i malutcy ludzie w miniaturowych samochodach. Z książką podobnie: odrywa ona dziecko od wszystkiego, co je otacza, od zabaw, domu, przedszkola, kolegów, pozwala spojrzeć na świat jakby z odległości, nabrać dystansu do swoich własnych doświadczeń i przeżyć. Dziecko poznaje w książkach różnych bohaterów – dziewczynki i chłopców, królewny i królewiczów, zwierzęta, ożywione zabawki… Ze wszystkimi potrafi się utożsamić, dostrzec, jak pokonują przeszkody, jak radzą sobie z kłopotami, jak zyskują przyjaciół, jakie są konsekwencje wyborów, których dokonują. W ten sposób doświadcza czegoś, czego inaczej nigdy doświadczyć by nie mogło: na krótki czas słuchania staje się kimś innym –jakimś chłopcem lub dziewczynką, tatą lub babcią, małym wesołym kotkiem albo wielkim groźnym lwem. Każdemu człowiekowi trudno „wyjść z własnej skóry”, spojrzeć na świat cudzymi oczami. Książka ma tę właściwość, że zabiera nas w niezwykłą podróż poza nas samych. W ten sposób dzień po dniu, przez długie tygodnie, miesiące i lata rosnący mały człowiek wzbogaca swoją duchowość, rozwija swoje wnętrze. Widzi świat nie tylko własnymi oczami, ale wciąż i wciąż z różnych perspektyw, z rozmaitych stron. Tego rodzaju doświadczeń nie można zdobyć, czytając encyklopedię, dowiedzieć się od kogoś, zobaczyć na ekranie komputera lub telewizora. Jeśli dziecko takich doświadczeń lekturowych nie przeżyje, zostanie zatrzaśnięte na zawsze w klatce egocentryzmu. Zapatrzone w siebie nawet nie będzie przeczuwało, iż świat każdego jest trochę inny, że swój własny świat mają tata, mama, prababcia czy nowo narodzony braciszek. Że żyjący obok niego ludzie mogą to samo doświadczenie przeżywać w różny sposób, że każdy z nas jest inny i wszystko, co nas otacza, jest wielką zagadką, a każdy tę zagadkę rozwiązuje na swój sposób.
Książki mieszkają w nas, bo my sami je stwarzamy. Autor zakreśla tylko kontury, grafik przedstawia jedynie wybrane elementy rzeczywistości, a cała reszta książkowego świata musi być wyczarowana przez każdego z czytelników. Dlatego tak różnie wyobrażamy sobie książkowe światy. Każdy trochę inaczej. Tyle ich jest, ilu czytelników i słuchaczy. W filmie czy grze komputerowej wszystko jest gotowe od początku do końca. Za to opowieść, wiersz wymagają od nas ożywienia wyobraźni. Nawet najmniejsze dziecko musi tę słyszaną opowieść samo stworzyć w swoim wnętrzu, musi ją w sobie zobaczyć. Wtedy mózg pracuje na pełnych obrotach, tworzy nowe połączenia między miliardami własnych komórek nerwowych, z których każda od tej pory będzie mogła komunikować się z dziesiątkami tysięcy innych. W czasie słuchania jednej opowieści powstają w mózgu kilometry nowych autostrad, którymi będą podróżowały obrazy, zdarzenia, informacje, wspomnienia, skojarzenia, liczby, słowa, nawet zapamiętane zapachy, smaki, widoki… Najdziwniejsze w tym wszystkim jest to, że choć mózg jest ożywiony, dziecko uspokaja się i wycisza, lepiej śpi, a potem łatwiej się uczy i skupia uwagę. Z dnia na dzień coraz więcej wie, bo każda książka zostawia w nim okruszynę wiedzy o świecie, człowieku, prawidłowościach ludzkiego losu, o tym, że rodzimy się, dojrzewamy, żyjemy po coś, kimś jesteśmy, mamy jakieś cele i zadania, które trzeba godnie realizować. Poznaje nowe słowa, więc coraz więcej potrafi nazwać i zrozumieć. Łatwiej zapamiętuje, umie porównać sytuacje, zdarzenia, przygody, ocenić nie tylko bohaterów książkowych, także samą książkę, zawarte w niej ilustracje, przebieg zdarzeń, a nawet nas, którzy mu tę książkę czytamy.
Ważniejsze od pamięci i dobrego snu, od bogatego słownictwa i rozwiniętej wyobraźni są te wartości książki, których wpływ na dziecko dostrzec możemy nie od razu, lecz dopiero po wielu, wielu miesiącach, a nawet latach. Książka powoli – dzień po dniu zupełnie jakby była kroplą wody spadającą na kamień – kształtuje wrażliwość moralną dziecka, jego poczucie odpowiedzialności za siebie i drugiego człowieka, za dokonywane w życiu wybory, za słowa, gesty, bezustanny własny rozwój. Zachęca do tego, by być człowiekiem otwartym na innych, dobrym i uczciwym, by żyć mądrze, godnie i pięknie, by nieustannie kształtować samego siebie i każdego dnia brać odpowiedzialność za świat, w którym żyjemy. Kornel Makuszyński pisał: „Książka to mędrzec łagodny i pełen słodyczy, który puste życie napełnia światłem, a puste serca wzruszeniem; miłości dodaje skrzydeł, a trudowi ujmuje ciężaru; w martwotę domu wprowadza życie, a życiu nadaje sens”.
prof. Grzegorz Leszczyński – wykładowca akademicki, badacz literatury dziecięcej, kierownik
Zakładu Literatury Popularnej, Dziecięcej i Młodzieżowej Uniwersytetu Warszawskiego.